Salezjańsko na Przystanku Jezus 2021
„Budujemy Kościół bez ścian” – tak brzmiało tegoroczne hasło Przystanku Jezus, czyli corocznej ewangelizacyjnej akcji odbywającej się podczas Pol’and’Rock Festival.
Nasza salezjańska ekipa liczyła dziesięć osób – piątka młodzieży z różnych oratoriów Inspektorii Krakowskiej i piątka salezjanów. Pierwsze trzy dni spędziliśmy na rekolekcjach ewangelizacyjnych wygłoszonych przez bp Edwarda Dajczaka i ks. Rafała Jarosiewicza oraz warsztatach poprowadzonych przez Marcina Zielińskiego, Wspólnotę św. Tymoteusza i Ruch Chrześcijański Mt 28.
„Dla mnie bardzo ważne były rekolekcje, które pomogły mi się przygotować do ewangelizacji. Przez ograniczenia przystanek wyglądał inaczej niż zwykle, mieliśmy więcej czasu, żeby pobyć z innymi ewangelizatorami i wymienić się zdaniami w różnych tematach, spojrzeć na nie z innej strony.” – podkreśla jedna z uczestniczek, Kasia.
Ewangelizacja rzeczywiście w tym roku okazała się trudniejsza niż przypuszczano. Tylko niektórzy ewangelizatorzy mieli wejściówki na Pol’and’Rock, a scena PJ znajdowała się na poza terenem festiwalu. Mimo tych trudności rozmowy z uczestnikami Pol’and’Rock można było przeprowadzić chociażby w kolejce przed wejściem na festiwal i w drodze na niego.
„Moim zdaniem tegoroczny Przystanek dał okazję do wyjątkowo długich i wartościowych spotkań. Na żadnej z dotychczasowych edycji PJ nie miałem możliwości usłyszeć tak wiele od pojedynczych osób i nie mogłem im tak wiele dać z siebie” – napisał po tegorocznym Przystanku Wojtek. A dowodem na to, że niezależnie od okoliczności to Pan Bóg o wszystko się troszczył może być krótkie świadectwo Karoliny:
„We wtorek o godzinie 23:40 czekając na swoją wartę, zwróciłam się słowami własnej modlitwy do Pana Jezusa, prosząc o kogoś, z kim mogłabym zwyczajnie porozmawiać, o kogoś, kto do mnie podejdzie i rozpocznie konwersację. Poszłam trochę na łatwiznę, ponieważ nie prosiłam o odwagę, żeby samej zainicjować rozmowę. Po zakończonej modlitwie poszłam w kierunku pola namiotowego, gdzie młody chłopak zaczepił mnie pytając „czy coś się stało?” i tak rozmawialiśmy około 20 minut. Byłam pod wrażeniem ekspresowego działania mojej modlitwy. Dwa dni później zapytałam mojego rozmówcę, dlaczego rozpoczął konwersację ze mną. Okazało się, że byłam odpowiedzią na jego modlitwę z prośbą o osobę, do której może się odezwać.”
Jako grupa zaangażowaliśmy się w sprawy organizacyjne i porządkowe m.in. rozkładanie sceny, malowanie PJ-owego krzyża czy prowadzenie tańców integracyjnych na scenie. Przez cały pobyt na Przystanku Jezus czuć było obecność księdza Bosko, czego dowodem były liczne podziękowania za radość i salezjański charyzmat – tak bardzo potrzebny i wpisujący się w ideę ewangelizacji podczas ‘’Woodstocku”.
„Przystanek Jezus pozwolił nam pokazać, że ludzie żyjący Bogiem nie muszą być smutnymi samotnikami. Najlepszy przykład spontanicznej radości z życia dał jeden z salezjanów dołączając, podczas koncertu Luxtorpedy, do woodstockowiczów i ewangelizatorów w pogo rozpoczętym przez brata Józefa – franciszkanina” – kontynuuje Wojtek, a Rafał dodaje:
„Atmosfera tego miejsca jest wyjątkowa. Szybko dało się poczuć, że wszyscy przyjechaliśmy w tym samym celu. Tym celem było głoszenie chwały w Chrystusa, a Przystanek Jezusa tłumaczył to w ten jeden kluczowy sposób – wyjdź do bliźniego.”
Oprócz tego, że mogliśmy głosić Jezusa najważniejsze było to, że to On sam odnowił w nas swoją miłość i relacje ze Sobą. Podczas całego Festiwalu działy się małe i większe cuda. Bardzo konkretnie doświadczyła tego jedna z uczestniczek naszej ekipy:
„W czwartek 29 lipca podczas warty przy krzyżu bardzo bolała mnie głowa. Podeszłam do stojących obok mnie dwóch osób. „Czy macie coś na ból głowy?” – zapytałam. Przyznam szczerze, że po usłyszeniu twierdzącej odpowiedzi oczekiwałam tabletki z ibuprofenem, albo paracetamolem. Mężczyzna zaproponował modlitwę, na którą wyraziłam zgodę. Zostałam zapytana, gdzie dokładnie boli mnie głowa. Po wskazaniu konkretnego miejsca, mężczyzna położył swoją dłoń na moim czole, kobietę poprosił o położenie swojej dłoni na moi ramieniu. Modliliśmy się do Ducha Świętego, prosząc Go o uzdrowienie. Przebieg modlitwy był taki sam jakiego uczyliśmy się na warsztatach ewangelizacyjnych w środę. Po zakończonej modlitwie głowa przestała mnie boleć. Byłam w ogromnym szoku. Parę minut później podeszła do nas kobieta, prosząc dla młodego chłopaka dokładnie o to samo co ja. Tym razem ja trzymałam dłoń na głowie młodego chłopaka, a mężczyzna, który modlił się wcześniej o moje uzdrowienie, trzymał swoją dłoń na ramieniu młodego chłopaka. Modlitwa została wysłuchana za pierwszym razem, ból głowy ustał. Zszokowana nie byłam już tylko ja, ale również uzdrowiony chłopak. Czułam w tamtym momencie radość, uśmiech nie schodził mi z ust.”
Mamy nadzieję, że za rok ponownie będziemy mogli podzielić się radością spotkania Boga w naszym życiu na festiwalowych polach…
Tekst: Ania Sołtysik, Łukasz Wójcik SDB
Zdjęcia: dzięki uprzejmości https://www.przystanekjezus.pl/, oraz innych uczestników PJ-u